W Polsce odnotowano historycznie niski poziom urodzeń – w pierwszych trzech kwartałach 2024 roku na świat przyszło jedynie 192 tysiące dzieci, najmniej od czasów powojennych. Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), liczba ta spadła o 18 tysięcy w porównaniu do ubiegłego roku. Spadający wskaźnik dzietności i brak stabilnych rozwiązań na rynku pracy oraz w obszarze mieszkalnictwa tworzą trudne warunki dla młodych rodzin, co poważnie wpływa na decyzje prokreacyjne Polaków.
Zdaniem demografa Mateusza Łakomego, autora książki „Demografia jest przyszłością,” szybkie starzenie się polskiego społeczeństwa, obniżający się odsetek osób w wieku produkcyjnym i drastycznie niski wskaźnik dzietności to wyzwania, które mają złożone przyczyny. Stabilność rynku pracy i różnice w poziomie wykształcenia między kobietami a mężczyznami mają istotny wpływ na decyzje o założeniu rodziny. W Polsce aż połowa młodych kobiet ma wyższe wykształcenie, podczas gdy wśród mężczyzn odsetek ten wynosi tylko 30%. Różnica ta tworzy jedną z największych nierówności edukacyjnych w Europie, co znacząco wpływa na kształtowanie się relacji partnerskich i decyzji o posiadaniu dzieci.
Kolejnym czynnikiem są trudne warunki pracy dla młodych osób, szczególnie wszechobecne umowy na czas określony. Wśród osób w wieku 20–24 lat, aż połowa pracuje na takich umowach, a w grupie 25–29 lat odsetek ten nadal utrzymuje się na poziomie 30%. Niska stabilność zawodowa i niemożność planowania przyszłości stają się barierami dla założenia rodziny. Dodatkowo brak elastycznych form zatrudnienia – jak praca na część etatu, która sprzyjałaby łączeniu opieki nad dziećmi z aktywnością zawodową – również utrudnia powiększanie rodzin.
Kwestie finansowe i mieszkaniowe są równie ważne, zwłaszcza przy podejmowaniu decyzji o posiadaniu drugiego i kolejnych dzieci. Rosnące koszty utrzymania, a także trudności w zakupie lub wynajmie odpowiedniego mieszkania, zwłaszcza o większej powierzchni, ograniczają możliwości młodych rodzin. Jak wskazuje Mateusz Łakomy, dla wielu osób konieczność posiadania przestronnego lokum jest jednym z istotnych czynników, zwłaszcza jeśli myślą o posiadaniu trojga lub więcej dzieci.
Spadająca dzietność w Polsce nie wynika jednak wyłącznie z przyczyn ekonomicznych. Do kluczowych barier demograficznych należą także społeczne zmiany, takie jak sekularyzacja i rosnące uzależnienie od technologii, które wpływają na relacje społeczne i sposób spędzania wolnego czasu. Problemy zdrowotne, takie jak niepłodność czy rosnący odsetek cesarskich cięć bez wskazań medycznych, również nie pozostają bez znaczenia.
Mateusz Łakomy uważa, że kluczem do poprawy sytuacji demograficznej są wielopłaszczyznowe działania, które pozwolą zbudować stabilne fundamenty pod decyzje prokreacyjne. Wyrównywanie różnic edukacyjnych między kobietami a mężczyznami, inwestowanie w stabilne formy zatrudnienia i rozwój rynku mieszkaniowego powinny być priorytetami. Polska może również czerpać inspirację z rozwiązań krajów zachodnioeuropejskich, w których dialog między administracją publiczną, przedsiębiorcami a społeczeństwem przyniósł wymierne efekty.
Zdaniem Łakomego, działania te mogą pomóc odbudować poczucie stabilności, które jest kluczowe, aby więcej Polaków decydowało się na założenie rodziny. Z kolei według raportu CBOS z 2023 roku, choć połowa młodych Polaków chciałaby mieć przynajmniej dwoje dzieci, aż 57% nie ma jeszcze potomstwa. Trudności w podejmowaniu decyzji o pierwszym dziecku zniechęcają bowiem również do powiększania rodzin, co prowadzi do niepokojących prognoz na kolejne dekady.
Sytuacja demograficzna Polski staje się coraz bardziej alarmująca, a jej poprawa wymaga natychmiastowych i kompleksowych rozwiązań. Skuteczna strategia na rzecz wzrostu dzietności powinna obejmować nie tylko finansowe wsparcie rodzin, lecz także systemowe zmiany w zakresie edukacji, rynku pracy i warunków mieszkaniowych.